Recenzja ++ – ProgRock
Już pierwszy album zespołu Trupa Trupa nawiązujący do klasycznych pozycji psychodelicznego i garażowego rocka rodem z lat 1967-68 przyniósł ciekawą muzykę. Inspiracje twórczością zespołów takich jak The Doors były tu jednak bardzo czytelne. Pomimo tego album był wysmakowany i od pierwszej do ostatniej minuty wart wysłuchania.
Druga płyta jest już dojrzalszą propozycją gdzie psychodelia jest nadal obecna jednak nawiązania do klasyki są tutaj jedynie pretekstem do eksplorowania własnych, nowych rozwiązań. Znajdziemy tu drapieżne gitarowe riffy i momenty, które mnie kojarzą się z płytami Micka Farrena i jego zespołu The Deviants. Z drugiej strony wiele tu pięknych melodii z łagodnym wokalem. Oprócz podstawowego zestawu instrumentów (gitara, bas, perkusja, organy) odnajdziemy tu naprawdę urokliwe partie trąbki, dodające muzyce odrobiny eklektyzmu. Słuchacza zachwyci senny Here And Then oraz obłędny Sunny Day, w którym zespół porusza się w klimatach bliskich jedynemu albumowi grupy Gandalf. Również nastrojowy Influence oparty o delikatne brzmienie gitary akustycznej i nieco odrealniony wokal oraz subtelnie dozowany klarnet wprowadzi każdego w stan relaksu i melancholii. Osoby rządne energii i dynamiki odnajdą je w kompozycjach takich jak See You Again czy otwierający album I Hate. Ta płyta po prostu nie ma słabych momentów. Dla mnie Trupa Trupa jest prawdziwym odkryciem, a drugi album zespołu należy z pewnością do grupy najlepszych płyt roku 2013, nie tylko tych z krajowego podwórka. Wielbiciele bezpretensjonalnego grania z końca lat sześćdziesiątych XX wieku będą zachwyceni, choć jednocześnie jest to album skierowany do szerszego grona odbiorców. Na koniec warto też wspomnieć, że płyta wydana jest w postaci gustownego digipacka ozdobionego minimalistyczną ale elegancką oprawą graficzną. Polecam.