Relacja z LDZ Music Festival – Róbmy dobrze
Zespół Trupa Trupa jest mi dobrze znany, bo chłopaki są ode mnie – z Trójmiasta. Śledzę ich poczynania od samego początku i z radością obserwuję jak się rozwijają. Jak dotąd, każdy kolejny materiał jest lepszy od poprzedniego, aż do perełki w postaci tegorocznego krążka Headache.
To jest już ten moment, kiedy zespół odnalazł swoją ścieżkę i to czuć w każdym aspekcie – samych kompozycji, sposobu grania, tekstów, nastroju. W wersji studyjnej tam są dwie moje osobiste petardy – Headache i Wasteland. I to właśnie te kawałki zrobiły na mnie największe wrażenie również na żywca. Podział na głosy w Headache wyszedł fantastycznie, z naprzemiennymi linijkami głównego wokalisty, Grzegorza Kwiatkowskiego i basisty, Wojciecha Juchniewicza. Tu warto dodać, że końcówkę numeru bezapelacyjnie skradł ten drugi, swoim fenomenalym napadem wrzasków. Trochę się obawiałem o kawałek Wasteland na żywo, bo tam we wstępie jest takie ciągłe powtarzanie Kwiatkowskiego running, running, running… Niełatwe do szybkiego śpiewania. Running się jednak udało, Juchniewicz dodawał lepers in square 155 i wszystko cudownie płynęło, przeplatane kapitalnymi fragmentami instrumentalnymi. Dla mnie to był bardzo dobry występ i wydaje mi się, że łódzka publika przyjęła ich pozytywnie. Dużo transu i brudu w gitarach, do tego nastrojowe organy i świetne wokale.