Rzeczpospolita
Wytwórnia Sub Pop, odkrywca Nirvany, podpisała kontrakt z trójmiejską formacją Trupa Trupa. Wydała też płytę Tobiasza Bilińskiego. Pytanie, co dokładnie trzeba zrobić, żeby podpisać kontrakt z zagraniczną firmą, jest udręką wielu polskich gwiazd.
– Zabrzmi to banalnie, ale trzeba robić swoje – powiedział „Rz” Grzegorz Kwiatkowski z Trupy Trupa. – Od wielu lat robimy swoje i testujemy różne ścieżki rozwoju. Mieliśmy do tej pory wielu partnerów i kilka wytwórni. Teraz jesteśmy w wymarzonym miejscu. Ważna jest dla nas rodzinna, a nie korporacyjna atmosfera i wolność artystyczna. Towarzyszy temu ogromna radość, ale kontrakt podpisaliśmy w drugiej połowie zeszłego roku, zatem mieliśmy sporo czasu, aby ochłonąć. Jeśli chodzi o nową płytę, została nagrana pod koniec października i ukaże się na pewno w tym roku. Przy okazji ogłoszenia kontraktu zaprezentowaliśmy nową piosenkę „Dream About”.
Zanim doszło do podpisania kontraktu, grupa odnosiła sukcesy medialne i koncertowe. „Chicago Tribune” umieścił jej występ na liście 10 najważniejszych koncertów obok Paula Simona, Radiohead, St. Vincent i Gorillaz. Wśród wpływowych krytyków o globalnym zasięgu, którzy komplementowali Trupę Trupa, znaleźli się m.in. David Frickie z „Rolling Stone” i Zach Schonfeld z „Pitchfork”.
– Ich wsparcie medialne przekłada się na propozycje koncertowe albo wydawnicze – mówi Kwiatkowski. – W minionym roku w głównej mierze koncertowaliśmy. Sezon rozpoczęliśmy w lutym trasą po Europie Zachodniej, we Francji i Szwajcarii. Przeżyliśmy wiele sytuacji surrealnych, w tym koncert w Chamonix z Mont Blanc za plecami. W marcu pojechaliśmy do Teksasu na festiwal SXSW. „Rolling Stone”, „Chicago Tribune” i „NPR” uznały, że to był jeden z najlepszych występów całej edycji, a gra tam kilka tysięcy artystów z całego świata. Ten festiwal zapoczątkował dobrą passę, czyli późniejsze występy, m.in. na Liverpool Sound City, Primavera Sound, Colours of Ostrava, Waves Vienna i Iceland Airwaves. Niemal po każdym z tych festiwali trafialiśmy do podsumowań najlepszych występów danej edycji. Niedawno wróciliśmy z Islandii i było tak samo.
Również po sukcesie na SXSW japońska wytwórnia Moorworks zaproponowała wydanie albumu „Jolly New Songs” i płyta ukazała się w Japonii w sierpniu ubiegłego roku.
W ślad za tym poszedł kontrakt z agencjami koncertowymi. Formacja jest obecnie związana z ATC Live, reprezentującą zespół na terenie Europy i współpracująca m.in. ze Sleaford Mods, Aldous Harding i zespołem Shame.
– Podpisaliśmy również kontrakt z agencją Paradigm, która wysłała do Islandii swoją agentkę, aby nas sprawdzić, no i się udało – dodaje Kwiatkowski. – To agencja reprezentująca m.in. zespół The National. Kiedyś graliśmy mało koncertów i nie byliśmy do nich zapaleni. W minionym roku udało nam się z tą sytuacją oswoić, a to przełożyło się na lepsze jakościowo występy. Na pewno znamy się też lepiej i przeszliśmy więcej i stanowimy lepszą rodzinę. Naszym naczelnym celem nie jest jednak utrzymywanie się z muzyki, bo to mogłoby spowodować jakieś kalkulacje, choćby nagranie płyty dla kogoś i pod kogoś. Nowa sytuacja z Sub Pop i agencjami koncertowymi otwiera wiele nowych, pewnie również finansowych, drzwi. Może przez nie przejdziemy, a może i nie. Najważniejsze są same piosenki i oby im nie stała się żadna krzywda.
Jacek Cieślak
Całość na stronie www.rp.pl