Tygodnik Polityka m.in. o rankingu muzycznym Los Angeles Times
Mamy za sobą rok wielkich sukcesów polskiej kultury na świecie. 12 miesięcy z bardzo mocnymi akcentami na początku i na końcu.
Od bezprecedensowego triumfu „Idy” Pawła Pawlikowskiego na Oscarach po nienotowane dotąd zwycięstwo polskiego studia CD Projekt RED w wielu dorocznych plebiscytach na najlepszą grę roku i zdobycie przez „Wiedźmina 3” branżowego odpowiednika tychże Oscarów. I, odpowiednio do tej sytuacji, laureaci tegorocznych Paszportów POLITYKI to ludzie, którzy na każdym polu potrafili wyczuwać temperaturę, gorące tematy, nawiązywać kontakt z publicznością, także tą światową.
Rok kończył się też serią podsumowań w zagranicznej prasie i serwisach muzycznych, w których można się było natknąć na nazwiska naszych nominowanych – Kuby Ziołka i Raphaela Rogińskiego. I tak jak na koniec 2014 r. Alex Ross z „New Yorkera” zachwycał się twórczością Agaty Zubel (laureatki Paszportu sprzed 11 lat), tak na koniec 2015 r. przedmiotem zachwytów jego redakcyjnego kolegi Sashy Frere-Jonesa (dziś pisze w „Los Angeles Times”) stały się polskie płyty Rogińskiego, a także Tomasza Mirta i grupy Trupa Trupa. Album „Zamknęły się oczy ziemi” Starej Rzeki – solowego przedsięwzięcia Ziołka – zajął drugie miejsce w podsumowaniu płytowym szanowanego serwisu The Quietus. W środku wakacji prestiżowe wyróżnienie francuskich krytyków magazynu „Diapason” – Diapason d’Or – otrzymał z kolei album nagrodzonego przez nas Paszportem klawesynisty Marcina Świątkiewicza. Dokładniej – zestaw koncertów klawiszowych Johanna Gottfrieda Müthela nagranych z poznańską orkiestrą Arte dei Suonatori. Świątkiewicz to zresztą nie od dziś muzyk doceniany za granicą.
Kameralny film „Intruz” Magnusa von Horna, entuzjastycznie przyjęty w Gdyni, wiążą ze wspomnianym sukcesem „Idy” świetne zdjęcia Łukasza Żala (który za „Idę” był nominowany do Oscara). A sam von Horn nie jest pierwszym uhonorowanym Paszportem twórcą urodzonym poza Polską. Przeciwnie – zdaje się potwierdzać pewną stałą tendencję z ostatnich lat, kiedy to nasze nagrody przyznawaliśmy m.in. Nicolasowi Grospierre’owi (Sztuki wizualne), grupie très.b z dwoma cudzoziemcami w składzie (Muzyka popularna) i Iwanowi Wyrypajewowi (Teatr). Co ważne, wszyscy nagrodzeni dalej regularnie tworzą w Polsce.
Jedną z gorętszych dyskusji w ciągu całego roku wywołał wrocławski spektakl „Śmierć i dziewczyna” naszej teatralnej laureatki Eweliny Marciniak. I to spektakl bardzo udany, niezależnie od szumu, jaki wywołał jeszcze przed premierą. Także Tymek Borowski (laureat w kategorii Sztuki wizualne) pokazał, jak można bez uciekania się do kompromisów artystycznych komunikować się z publicznością.
Nagrodzony w kategorii Literatura Łukasz Orbitowski znakomicie, drobiazgowo kreśli w swojej powieści obraz polskich lat 90. – a to dekada, do której wracać się będzie w najbliższych sezonach szczególnie często. Wszyscy razem należą do artystycznego pokolenia polskich 30-latków, z którym bez obaw możemy wchodzić w czasy, kiedy temperatura w sztuce będzie z całą pewnością dalej rosła.