Trupa Trupa

Wywiad na łamach magazynu READ

Komercja jest ich przeciwieństwem, a psychodela to drugie imię. Trupa Trupa to zespół nie tyle kontrowersyjny, co zaskakujący. Za cel stawiają sobie tworzenie naprawdę dobrej muzyki, która łączy w sobie charaktery wszystkich członków zespołu i ogromne pokłady energii. O tym, czy naprawdę są tak mroczni, jak się wydają i dlaczego nagrali płytę w synagodze opowiedział Grzegorz Kwiatkowski.

Macie w swojej szafie koszulę w kwiaty?

Myślę, że coś by się znalazło. Chociaż w tej piosence chodzi raczej o zakochanie się w kobiecie bezdomnej, tak zwanej dworcowej księżniczce a nie o kwestie modowe.

Pierwszą EP wydaliście w 2010 roku, pokazując tym samym, że jeszcze nie słyszeliśmy wszystkiego. Gdzie to wszystko ma swój początek?

Początek jest chyba w naddatku energii, w sytuacji kiedy ta energia na tyle nas roznosi że musimy przeszczepiać ją na jakiś inny grunt, np. na grunt muzyczny.

Jak przyjęło zespół Wasze rodzinne Trójmiasto?

Chyba dość dobrze. W tym roku jesteśmy nominowani do nagrody kulturalnej trójmiejskiej Gazety Wyborczej. W 2012 roku zostaliśmy laureatami tej nagrody. W tym samym roku graliśmy na festiwalu Open’er. Także na pewno nie możemy narzekać.

Na tytuł najnowszego krążka składają się dwa plusy. Trudno o Was powiedzieć, że jesteście optymistami, sama nazwa zespołu oddaje klimat w jakim tworzycie. Czy plus i plus dają w tym przypadku minus?

Odczytywanie tytułu to sprawa dowolna. Wszelkie odczytania są możliwe. Rzeczywiście płyta plus plus nie należy do najbardziej radosnych chociaż piosenka zamykająca płytę to znaczy Exist ma w sobie wiele optymizmu.

Skąd pomysł na nagranie kilku kawałków ++ w synagodze? W jaki sposób wpłynęło to na jej ostateczne brzmienie?

Nie tylko kilka piosenek ale cała płyta została nagrana w synagodze. Pomysł wziął się z płyty PJ Harvey Let England Shake. Ta płyta była nagrywana w kościele. Podobało nam się jej brzmienie. Szukaliśmy sytuacji analogicznej.

Wasza ostatnia płyta ma już rok, a wciąż zbiera same pozytywne recenzje. Możecie już zdradzić coś o jej następcy?

Pracę nad kolejną płytą trwają. W tej chwili mamy 6 albo 7 nowych piosenek. Jeśli będziemy mieli całość no to rozpoczniemy procedurę rejestracyjną. Zapewne nowa płyta ukaże się w 2015 roku. Ale nie mamy wielkiego ciśnienia. To po prostu musi być dobre. Jeśli będzie dobre to będzie wydane.

Kilkutysięczna publiczność, kampanie reklamujące płytę, gadżety z nazwą zespołu… Widzicie gdzieś tam siebie?

Publiczność na koncertach to dobra sytuacja. Koncerty na których jest dużo osób są ewidentnie lepsze niż te z brakiem publiczności. Pozostałe kwestie na pewno nie szkodzą a pewnie mogły by pomóc. Ale to sfera sciene ficition.

Co jest dla Was najważniejsze gdy gracie koncert? Miałam okazję być na Waszym występie i był niesamowity. Obrazy w tle nadawały szczególny klimat.

Najważniejsza jest sytuacja odsłuchów, dobrego nagłośnienia oraz samej przestrzeni to znaczy miło jeśli jest teatralnie i kameralnie. Właśnie wtedy wizualizacje Kasi Łygońskiej działają najlepiej i najmocniej.

Jesteście często określani mianem perwersyjnych i psychodelicznych. Jak się z tym czujecie?

Być może dla niektórych z boku tak to wygląda. Ale tak nie jest. Być może natężenie pesymizmu i pewnej swawoli jest większe niż przeciętnie ale to nie jest sytuacja chorobowa.

Sami o sobie pisać nie lubicie, wszystko przekazujecie głównie poprzez muzykę i wywiady. W jednym z nich powiedzieliście, że planowanie przyszłości nie jest dla Was. Czy Trupa Trupa to nadal ten sam zespół co 4 lata temu?

Chyba ten sam. Skład jest ten sam. Na pewno jesteśmy teraz bardziej zgrani i lepiej rozumiemy się muzycznie ale również przyjacielsko. Relacje są bliższe i mocniejsze. Podsumowując: It’s getting better all the time!

www.issuu.com/readmagazyn

Wywiad na łamach magazynu READ