Trupa Trupa

Agnieszka Holland / Gazeta Wyborcza

“Zielona granica” polskiej reżyserki otrzymała nagrodę specjalną na 80. festiwalu filmowym w Wenecji. Na ścieżce dźwiękowej do filmu znalazł się utwór gdańskiego zespołu Trupa Trupa, który Holland nazwała “swoim ulubionym zespołem”.

“Uwielbiam Trupę Trupę i Grześka jako poetę. Fragment Headache świetnie wyrażał energię i wolność tego momentu filmu. Mam nadzieje, że będę miała jeszcze okazje spotkać się w moim filmie z ich muzyką” – komentuje Agnieszka Holland.

I dodaje: “Nie mogę zrozumieć – albo też mogę – dlaczego ta grupa nie jest popularna w Polsce jak na to zasługuje.

– Jesteśmy szczęśliwi. Z Agnieszką Holland znamy się od wielu lat, wydaje mi się, że rozumiemy się artystycznie – komentuje Grzegorz Kwiatkowski, jeden z wokalistów rockowego i psychodelicznego zespołu.

Utwór, który znalazł się na soundtracku do “Zielonej granicy”, to “Headache”, pochodzący z płyty o tym samym tytule, wydanej w 2015 r. Kwiatkowski mówi, że gdyby zrobić ankietę, którą piosenkę artyści z zespołu Trupa Trupa uważają za najlepszą w ich twórczości, to właśnie wybraliby “Headache”.

– Jest najbardziej radykalna i w pewnym sensie niesamowita. Zdaje mi się, że ten utwór jest katartyczny. Najpierw cichy, idylliczny, spokojny, tajemniczy, aż przemienia się w piekło, wycie, i krzyk – opowiada Kwiatkowski.

Płytę “Headache” Trupa Trupa wykonała w sierpniu na Off Festivalu, organizowanym przez Artura Rojka, a teraz tytułowy utwór znalazł się na ścieżce do filmu Agnieszki Holland.

– To renesans płyty, z której jesteśmy dumni – dodaje wokalista gdańskiego zespołu.

Kwiatkowski wraca w rozmowie do ścieżki dźwiękowej z “Zielonej granicy” i nawiązuje do krytyki, która spadła na film jeszcze przed premierą.

– Jest to wręcz niesamowite i karykaturalne – komentuje muzyk. – Jest pełno nienawiści, przemocy i pogardy. Ale to znaczy, że Agnieszka Holland trafiła w nerw społeczny i naruszyła tabu, którym jest to, że nie jesteśmy tylko i wyłącznie narodem ofiar. Problemem Polaków jest to, że mają ogromną trudność z przyjęciem odpowiedzialności lub współodpowiedzialności. Agnieszka Holland trafiła dokładnie w to, jak łatwo ludziom zrzucić wszystko na innych, oczyszczać swoje nieczyste sumienie przez nienawiść do innych.

Rozmówca “Wyborczej” dodaje, że wolałby żyć w świecie, gdzie film przyjęty jest albo pozytywnie, albo negatywnie, ale w obrębie cywilizowanej dyskusji.

Grzegorz Kwiatkowski przywołuje facebookowy post z profilu magazynu “Teraz Rock”, gdzie poinformowano o nagrodzie dla polskiej reżyserki w Wenecji i o tym, że Holland chwali zespół Trupa Trupa, pisząc na Facebooku, że są “the best”.

“Tylko świnie siedzą w kinie – do tego gniota pasuje” – komentuje były gdański radny, związany ze skrajną prawicą. Inny mężczyzna pisze: “Kiedyś była kulka w łeb za nielegalną próbę przekroczenia granicy. Mimo wszystko ten film ogromnie się przysłużyły naszemu krajowi. Już wiedzą, jakiego kierunku nie obierać w próbie przekroczenia nielegalnie granicy”. Albo: “Następny film będzie o trzech tysiącach Żydów zamordowanych przez Polaków i spalonych w stodole. W Jedwabnem. Wtedy Oskar murowany”. Są także memy i GIF-y z zadowolonym Putinem.

– Nigdy w życiu w dyskusji pod artykułem medium muzycznego nie widziałem takiej nienawiści. W 90 proc. to czysta, antysemicka nienawiść. Jestem w szoku, że to jest tak ogromne. Rozumiem, że na to nachodzą się zbliżające wybory, że ludzie szczuci są na siebie, ale nigdy wcześniej nie doświadczyłem w przestrzeni okołomuzycznej czegoś takiego – dodaje muzyk z Gdańska.

Grzegorz Kwiatkowski nazywa Agnieszkę Holland jedną z “najpiękniejszych osób, jakie w życiu poznał”.

– Jest po prostu dobrą, mądrą osobą o przepięknej duszy. Pomijając aspekt artystyczny, który ogromnie podziwiam, jest jednym z najlepszych ludzi, jakich znam. To ostatnia osoba, która by gardziła kimś, poniżała kogoś – zapewnia artysta.

Obecność zespołu Trupa Trupa to niejedyny gdański wątek związany z “Zieloną granicą”. Katarzyna Warzecha, młoda reżyserka po katowickiej filmówce i szkole Wajdy, była – obok Kamili Tarabury – prawą ręką Holland podczas kręcenia jej ostatniego filmu.

Joanna Wiśniowska, Gazeta Wyborcza

Agnieszka Holland / Gazeta Wyborcza