Trupa Trupa

Bartosz Mindewicz / Relacja z OFF Festivalu

Drugiego dnia już się nie spóźniłem i punkt 15.35 stawiłem się na koncercie trójmiejskiego zespołu Trupa Trupa, który miałem przyjemność gościć dwa lata temu w Śnie Pszczoły i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o młode, polskie, gitarowe zespoły niewielu im może dorównać i chyba nie tylko mi się tak wydaje, bo na koncercie zauważyłem nawet Jonathana Ponemana – szefa wytwórni Sub Pop.

++, czyli druga płyta Trupy, jest znacznie bardziej melodyjna od pierwszej, ale też w opozycji do bardzo ładnych melodii serwowane są mocne, ocierające się o czarny humor teksty, co wywiera bardzo duże wrażenie.

Po koncercie udało mi się zadać parę pytań Grzegorzowi Kwiatkowskiemu i Tomaszowi Pawluczukowi:

B.M.: Na początek zapytam o inspiracje. Porównywano Was do wielu kultowych zespołów, nawet do The Doors. Jak jest naprawdę, co was kształtowało?

Grzegorz Kwiatkowski: Można podzielić to na dwa okresy. Przy wydaniu LP z 2011 roku rzeczywiście przewijała się opcja The Doors, bo klawisz jest tam mocno wybity i siłą rzeczy pojawia się takie skojarzenie. Przy nagrywaniu drugiej płyty było trochę inaczej, jest to materiał bardziej brudny, harmonijny, „doorsowych” skojarzeń jest mniej. Inspiracje są różne, Wojtek nasz kolega ładnie to ujął, że Trupa jest sumą czterech postaw, np. Wojtek Juchniewicz słucha sytuacji jak Swans, Fugazi czy Sonic Youth – dla niego to najważniejsze zespoły; Rafał Wojczal słucha Eliota Smitha, Johna Frusciante i tego typu rzeczy, a Tomek…

Tomek Pawluczuk: U mnie jest różnie, zmienia mi się to z czasem. Ostatnio słucham bardzo dużo zespołów pod kątem brzmienia „vintydżowego” jak chociażby Tape Impala, Uknown Mortal Orchestra.

G.K.: Dla mnie np. nie jest najważniejsze brzmienie tylko melodia. Nowa płyta Tape Impala zachwyciła mnie nie tylko ze względu na brzmienie, ale i melodyjność, miałem wrażenie jakbym słuchał jakiejś niepublikowanej płyty The Beatles i Beatles właśnie są chyba łącznikiem między nami wszystkimi, między całym zespołem.

B.M.: Na płycie ++ większość tekstów jest o śmierci, cierpieniu, przemijaniu. Wiąże się to z waszymi przeżyciami, czy bardziej jest konwencją?

G.K: Kolejną opcją, która nas spaja, jest podobne myślenie. Teksty są pesymistyczne w pewnym sensie, ale też z dużą dozą czarnego humoru.

T.P.: Jest to przewrotne jak wiele rzeczy w tym zespole. Z jednej strony śpiewamy o smutnych sytuacjach, a często to się odbywa w dosyć cyrkowy, rubaszny sposób. Operowanie na tych dwóch biegunach daje fajny efekt.

Grzegorz: Wydaje mi się, że łączenie groteski z tymi poważnymi tematami daje mocniejszy wydźwięk.

www.bartoszmindewicz.natemat.pl

Bartosz Mindewicz / Relacja z OFF Festivalu