Gazeta Wyborcza komentuje Tiny Desk
Gdański zespół zagrał koncert w amerykańskim radiu NPR ze swojej piwnicy. Tak musi działać scena muzyczna w dobie pandemicznego społecznego dystansu.
Wiele dziedzin kultury bardzo mocno cierpi z powodu ograniczeń związanych z koronawirusem. Branża muzyczna próbuje sobie radzić, jak może. Jednym z nielicznych dostępnych rozwiązań są koncerty online: artystki i artystki grają muzykę w swoich domach i transmitują ją – choćby nawet przez zwykły telefon – zainteresowanym, najczęściej za sprawą serwisów społecznościowych.
Z czasem do gry włączyli się też więksi gracze – ostatnio np. amerykańska rozgłośnia publiczna National Public Radio. To stacja znana z promowania alternatywnej muzyki z całego świata, a jedną z popularnych form jej prezentacji był cykl Tiny Desk – kameralnych koncertów w waszyngtońskim studiu.
Teraz są one oczywiście niemożliwe, ale rozgłośnia zaproponowała coś specjalnego: pod hasłem Tiny Desk (Home) Concerts zaprasza ciekawe artystki i artystów do nadawania koncertów z domu.
Jednym z zespołów, który takie zaproszenie otrzymał i z powodzeniem z niego skorzystał, jest gdańska formacja alternatywnorockowa Trupa Trupa.
– W czerwcu mieliśmy być w trasie koncertowej w USA zbudowanej właśnie wokół NPR Tiny Desk – opowiada Grzegorz Kwiatkowski, gitarzysta i wokalista grupy. – Pandemia pokrzyżowała nasze plany, ale nie do końca. Bob Boilen z NPR zaproponował bowiem zrobienie dwóch sesji. Pierwszej, pandemicznej, zarejestrowanej w maju w naszym studio Dickie Dreams w Gdańsku. Ta druga, w studiu rozgłośni, wciąż przed nami: mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku pojedziemy do USA na trasę koncertową i zarejestrujemy w tym czasie sesję Tiny Desk już w Waszyngtonie. Zatem nastąpiła tradycyjna sytuacja w historii zespołu Trupa Trupa: problem i tarapaty równają się, nie zawsze, ale często, brakowi problemów i tarapatów, a nawet obrodzeniem niespodziewanych prezentów i happy endów.
Czytaj także: Trupa Trupa wraca do domu. Kolejne zagraniczne podboje w planach
15-minutowy koncert można już oglądać w internecie, na stronie rozgłośni. W programie znalazło się kilka utworów i komentarzy Kwiatkowskiego, który dzieli się ze słuchaczkami i słuchaczami doświadczeniami związanymi z pandemiczną izolacją i politycznymi zawirowaniami okołowyborczymi w Polsce. Słychać też nowy instrument, skonstruowany przez jednego z członków grupy Rafała Wojczala.
– Delikatnie przearanżowaliśmy nasze piosenki – opowiada Kwiatkowski. – Ale nie radykalnie. Chodzi raczej o użycie nieco innych środków, np. gitary akustycznej. Prawdę mówiąc, trochę obawialiśmy się utraty mocy i spoiwa. Baliśmy się, że te piosenki rozlecą się na kawałki. Ale, o dziwo, jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów. Warto dodać, że sesję zarejestrował nasz przyjaciel i w pewnym sensie piąty członek zespołu Michał Kupicz.