Recenzja Headache – Nowamuzyka.pl
Zespół Trupa Trupa pnie się coraz wyżej, ale nie po trupach… Chyba już wszystko napisano o płycie „Headache” gdańskiej grupy Trupa Trupa: Grzegorz Kwiatkowski (gitara, wokal), Wojciech Juchniewicz (bas, gitara, wokal), Rafał Wojczal (instrumenty klawiszowe, gitara), Tomek Pawluczuk (perkusja). Nowy krążek zbiera też mnóstwo entuzjastycznych recenzji poza granicami naszego kraju.
Co ciekawe, gdy czytałem polskie teksty dotyczące „Headache”, to zauważyłem, że w co drugiej wypowiedzi autor/autorka podkreślają, jakoby do tej pory w Polsce zespół Trupa Trupa nie istniał w szerszej świadomości odbiorców. Idąc dalej tym tropem, twierdzą, iż zespół największy sukces osiągnął teraz, czyli w momencie wydania materiału w brytyjskiej oficynie Blue Tapes and X-Ray Records – prowadzonej przez dziennikarza Davida McNamee’a. No i trzecia uwaga, że formacja jest bardziej doceniana na Zachodzie niż w Polsce.
Więc jak można wytłumaczyć następujące fakty z życia Trupy Trupy: podwójni laureaci nagrody „Gazety Wyborczej” w kategorii „Sztorm Roku”, zagrali na OFF Festivalu (2013), Festiwalu Ars Cameralis (2013), Open’er Festival (2012) oraz Soundrive Festival (2014), nominowani do Nagrody Aktivista w kategorii „Artysta Roku”, Trupa Trupa również gościła na antenie TVP Kultura – gdzie można było kilkakrotnie zobaczyć ich koncert z Teatru im. Gombrowicza, zaś nagranie „Take My Hand” z płyty „LP” (2011) trafiło na wydawnictwo Trzeciego Programu Polskiego Radia „Offensywa 4”. Mało? To nie są sukcesy?
Oczywiście, nie neguję tego, że kariera Trupy Trupy w tym roku nabrała dobrego i pozytywnego tempa, zwłaszcza dzięki zaangażowaniu brytyjskiej wytwórni Blue Tapes and X-Ray Records. Jak pamiętam, to w 2013 roku ich poprzedni longplay, pt. „++” został zauważony i otrzymał kilka przychylnych opinii w polskiej prasie, sam też pisałem o nim (tutaj). Mówienie, że przedtem nikt w Polsce nie słuchał/doceniał nagrań Trypy Trupy, jest mało trafnym spostrzeżeniem.
Na „Headache” muzycy wyraźnie postawili na rozwój, uwolnili się spod jarzma The Doors (mamy zdecydowanie mniej brzmień organów Hammonda) czy The Velvet Underground, choć niefortunnie skręcili w stronę The Beatles („Rise and Fall”, „Sacrifice”). Trupa Trupa cały czas eksplorują rejony brudnego i psychodelicznego rocka z lat 60. i 70., ulepszając go o nowe rozwiązania (brzmienie, dobór instrumentów). Mnie Trupa Trupa pozytywnie zaskoczyła na albumie „++” (2013), szczególnie w tych fragmentach z udziałem Mikołaja Trzaski i Tomasza Ziętka. Już wtedy chłopaki zrobili spory progres.
„Headache” to jedynie przypieczętowanie ich wysokiej formy, co nie oznacza, że moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone. Z pewnością czuć powiew świeżych patentów w kompozycjach: „Halleyesonme”, „Sky Is Falling”, podniosłym i drapieżnym „Getting Older”, „Wasteland”, psychodelicznym „Headache” oraz znakomitym „Picture Yourself” (trochę w stylu My Bloody Valentine). Myślę, że Trupa Trupa pokaże swoje prawdziwe oblicze na kolejnym krążku, oby nie idąc po trupach… Obecnie grupa przechodzi swoisty proces; odrzuca, neguje, podważa pewne schematy, zrzuca z siebie ograniczenia i konsekwentnie rozbija stylistyczne bariery. Niestety nie całość, a wyśmienita końcówka „Headache” to pokazuje i potwierdza. Czekam na kolejne – i mam nadzieję – jeszcze lepsze wcielenie zespołu Trupa Trupa.