Trupa Trupa

Recenzja ++ – Muzykoteka

Trupa Trupa to trójmiejski zespół grający w składzie Grzegorz Kwiatkowski, Tomek Pawluczuk, Wojtek Juchniewicz i Rafał Wojczal. Instrumentarium klasycznie rockowe, tj. gitary, bas, perkusja i klawisze. Teksty anglojęzyczne, pełne ironii, mroku i jak przystało na zespół z Trupem w nazwie – śmierci.

Na koncie mają ‘EP’ z 2010 roku i ‘LP’ z 2011. 27 kwietnia 2013 roku premierę miała ich najnowsza płyta ‘++’, którą wydali własnym sumptem. Album nagrano na przełomie 2012 i 2013 roku w Nowej Synagodze w Gdańsku-Wrzeszczu, Studiu s4 Radia Gdańsk i dawnej fabryce Hydroster. Dzięki pierwszej i ostatniej lokacji na płycie nie brakuje naturalnych pogłosów, które współtworzą przestrzenne brzmienie albumu – odpowiedzialny za nie jest Adam Witkowski z zespołu Gówno.

‘++’ zaczyna się od mocnego uderzenia, które definiuje resztę materiału. Kwiatkowski wykrzykuje swoim bliskim nieprzyjemności, a zaraz potem band dokłada swoje trzy grosze. I Hate rzęzi i hałasuje jak trzeba, ale też pięknie buja w starym stylu, aż nagle urywa się niespodziewanie. W utworze słychać trąbkę pierwszego gościa – Tomasza Ziętka z Pink Freud. Można go usłyszeć jeszcze w Over – skandowanej piosence z przepięknymi frazami dęciaka. W utworach nie brakuje nostalgii, ironii i cyrkowego mroku – trochę jak w pokoju z czerwonymi zasłonami i karłem z Miasteczka Twin Peaks. W wielu piosenkach znajdziecie coś wyjątkowego, np. punkową energię i nonszalancję w See You Again, rozbiegany bas i motoryczny jazgot gitar w Miracle, czy elementy amerykańskiego folku w balladzie Here and Then. Americanę usłyszycie też w Exist – kawałku, który zamyka płytę i zaczyna się wręcz sielankowo, ale znów tekst odstaje: „We don’t exist at all” śpiewane w pięknej harmonii, ale i sporym rozdarciu, prowadzi do skocznego finału z infantylnymi wokalizami w tle. Podobny zabieg wykorzystano w Home – nowofalowej balladzie o tęsknocie do domu, w którym podmiot liryczny lubił być lany przez ojca.

Najlepsze kompozycje to te nagrane z Mikołajem Trzaską. Jego bardzo drapieżny i zadziorny styl, wręcz saksofonowe spazmy dodają mocnego charakteru Dei, który i tak już pędzi bez opamiętania. Motoryczna struktura, transowy rytm, progowe klapy i pozorna monotonia sprawiają, że jest bardzo wciągająco. Rewersem tegoż jest Influence – bardzo delikatny, głównie wokalny, spokojny i przygnębiający. W tle słychać lekkie szarpnięcia gitary, a na koniec subtelne dźwięki klarnetu Trzaski – majstersztyk!

Nowy album Trupy Trupa wyróżnia się przede wszystkim pięknie przybrudzonym charczącym brzmieniem. Nie brakuje przesterowanych dźwięków i różnego rodzaju sprzężeń. Na ich tle pięknie prezentują się partie trąbki, saksofonu i klarnetu – gościnny udział Ziętka i Trzaski został bardzo mądrze wykorzystany i wzbogaca płytę w odpowiednich proporcjach. Pewne nawiązania do muzyki lat 50., 60. i 70. nadają całości swoistej szlachetności i dostojności, z którą w parze idzie silna przebojowość wielu numerów. No i niebanalne teksty pełne czarnego i mrocznego humoru, których satyr satyry by się nie powstydził.

Krzysztof Pietraszewski, www.muzykoteka.wordpress.com

Recenzja ++ – Muzykoteka