Trupa Trupa

Recenzja ++ – my3miasto.pl

„++” zapowiadano jako płytę „cyrkowo-funeralną”, co nie powinno zaskoczyć tych, którzy mają w pamięci wydany przed dwoma laty debiut. Już wtedy ironiczne podejście do „grobowych” treści było jednym ze znaków rozpoznawczych zespołu.

Tym razem podobnym tropem podąża przede wszystkim otwierający krążek „I Hate”, gdzie wokalista, Grzegorz Kwiatkowski, wita słuchaczy życzeniami zgonu (i, jakby tego było mało, gwałtu) pod adresem całego gatunku homo sapiens. Manifestowi nienawiści towarzyszy jednak radosny akompaniament klawiszy, za sprawą którego całość nie brzmi wcale groźnie, ale… no właśnie, cyrkowo.

Przewrotny jest również „Here And Then”, w którym spokojnej, kojącej melodii towarzyszą mało przyjemne rozważania o życiu i śmierci („Here you’ve got your love, and then you see her grave”) oraz „Sunny Day”. Spodziewacie się, że piosenka o takim tytule będzie miła i pogodna? No cóż… jesteście w bardzo dużym błędzie. Czy „++” jest zatem „funeralna”? Tak. Płyta nie tylko miejscami naprawdę mocno śmierdzi (nomen omen) trupem, ale zapewnia słuchaczowi cały wachlarz negatywnych emocji. Smutek, gorycz i melancholia towarzyszą nam w kompozycjach takich, jak traktujący o przemocy w rodzinie „Home” lub „Over”, któremu żałobny nastrój w finale nadaje trąbka występującego gościnnie Tomasza Ziętka (Pink Freud).

Album nie musi przypaść do gustu każdemu, kto polubił zespół od strony znanych z debiutu dynamicznych, dwuminutowych numerów. Na nowej płycie znalazły co prawda rock’n’rollowe rodzynki (świetne „Miracle” oraz „See You Again”), dominuje jednak spokojny, melancholijny nastrój. Warto zwrócić uwagę na intrygujący, mający w sobie coś z sakralnego klimatu „Dei” oraz bardzo minimalistyczny „Influence” (oba utwory nagrane z udziałem Mikołaja Trzaski).

Sesje nagraniowe w gdańskiej Nowej Synagodze zaowocowały albumem, który nie tyle kontynuuje debiut, co wyznacza zmianę kierunku. „++” to rzecz bardziej różnorodna, bogatsza aranżacyjnie i zwyczajnie dojrzalsza. Kto wie, być może sprawdzi się też jako muzyczny lek na złość i depresję. Macie ochotę na małe, czterdziestominutowe katharsis? Włóżcie płytę do odtwarzacza.

Jarek Sopiński, www.my3miasto.pl

Recenzja ++ – my3miasto.pl