Trupa Trupa

Teraz Rock

Zachodni wydawcy biją się o gdańską Trupę Trupa! Oczywiście skromny i ważący słowa muzyk Trupy, Grzegorz Kwiatkowski, nie użyłby tak mocnego stwierdzenia, wiele wskazuje jednak na to, że w przyszłym roku formacja stanie się jednym z naszych głównych rockowych towarów eksportowych.

Wymagało to pracy PR-owskiej, trochę szczęścia i… dobrego materiału muzycznego, o to jednak zespół nie musiał się martwić. W Polsce muzyka taka jak nasza (czyli szeroko rozumiana psychodelia – przyp. jor) nie ma zbyt wielu odbiorców, o co nie mamy żalu i pretensji, po prostu jest to prawie że nie istniejący rynek – mówi Kwiatkowski. Więc pomyśleliśmy sobie, że może większe zainteresowanie jest gdzie indziej. A pomyśleliśmy tak dlatego, że parę lat temu na OFF Festivalu szef pewnej dużej światowej wytwórni – nie istotne w tej chwili, jakiej – zafascynował się naszą drugą płytą, „++”. Mieliśmy więc sygnał, że ta muzyka jest poza Polską odczytywalna. Z ++ muzycy zgłosili się do zachodnich mediów, szukając kontaktów i śląc emaile. Tą drogą muzyka trafiła do Brytyjczyka, Davida McNamee, prowadzącego blog 20 Funk Jazz Greats, a zarazem szefa wytwórni Blue Tapes And X-Ray Records. Nie tylko napisał on entuzjastyczną recenzję albumu, ale też zaproponował Trupie wydanie jej następnej płyty… I tak się stało – opowiada Grzegorz. „Headache” ukazało się nakładem jego firmy i był to strzał w dziesiątkę. Blue Tapes And X-Ray Records to świetna – malutka, ale wpływowa – wytwórnia, i przede wszystkim bardzo dobry etycznie człowiek. Płyta zebrała kilkadziesiąt recenzji w zagranicznych, często ważnych mediach. Nasza muzyka była puszczana w radiach w wielu miejscach na świecie, a kulminacją było nazwanie nas „jedną z najlepszych działających dzisiaj grup rockowych” przez Sashę Frere-Jonesa, jednego z najbardziej opiniotwórczych dziennikarzy na świecie piszącego m.in. dla „New York Timesa” i „Los Angeles Times”. Jak mówi nasz rozmówca, historia albumu mogła zakończyć się tym, mocnym akcentem, życie jednak potrafi zaskakiwać. Płytą zainteresował się bowiem francuski wydawca, firma Ici d’ailleurs. Również prestiżowa, ale większa i z odpowiednio rozbudowaną machiną promocyjną, odpowiedzialna między innymi za wyprodukowanie ścieżki dźwiękowej filmu Amelia Yanna Tiersena. Firma uznała, że przygotuje nowy mastering płyty i wyda ją na winylu i CD, co rzeczywiście nastąpiło na początku listopada. I tchnęło w Headache nowe życie. Wcześniej wydawało nam się, że dotarliśmy z naszą płytą wszędzie, gdzie się dało, tymczasem okazało się, że można było dotrzeć w wiele kolejnych miejsc – twierdzi Grzegorz. Dziś jesteśmy puszczani w naprawdę dużych, publicznych stacjach radiowych w Norwegii, Austrii, Hiszpanii, Portugalii, Słowenii, Niemczech, Francji. A kilka miesięcy temu graliśmy koncert w Londynie w legendarnym Cafe Oto. Konsekwencją tego ciągu zdarzeń jest to, że w tej chwili Trupa Trupa nagrywa czwarty album studyjny, który ma się ukazać w przyszłym roku i którym zainteresowanych jest kilku wydawców spoza Polski. A my raczej jesteśmy przestraszeni niż zachwyceni – mówi Kwiatkowski. Wydanie płyty być może pociągnie za sobą konieczność grania większej liczby koncertów, a my aż tak bardzo nie lubimy występować. Dla nas najważniejsze jest granie prób i tworzenie i nagrywanie dobrych piosenek. Ale możliwe, że dzięki takim ewentualnym przyszłym kontraktom będziemy mieć jeszcze więcej czasu na próby i na komponowanie muzyki. Taki scenariusz interesuje nas najbardziej. Jednak dopóki materiał jest niegotowy, wszystko jest niepewne – dodaje. Może się okazać, że nowy album jest słaby i nikt nie będzie chciał go wydać – taka wersja wydarzeń też istnieje. I trzeba się będzie z tym pogodzić, ale nawet, jakby nie było żadnej opcji przyszłościowej i mielibyśmy znowu nagrywać płyty i wydawać je samodzielnie, naprawdę wielka krzywda nam się nie stanie ponieważ najważniejsza jest sama muzyka ,a nie to, co dzieje się wokół. My w każdym razie życzymy Grzegorzowi i jego trupie, żeby płyta była bardzo dobra.

Jordan Babula, www.terazrock.pl

Teraz Rock